Gdy Emma Watson, gwiazda „Harry’ego Pottera”, wyznała w wywiadzie, że kocha J.K. Rowling i ma dla niej „dużo miejsca w sercu„, opinia publiczna natychmiast podzieliła się na dwa obozy. Jedni dostrzegli gest pojednania po latach napięć, drudzy – oczywistą hipokryzję aktorki. Sama Rowling nie miała wątpliwości, do której grupy należy. Autorka Harry’ego Pottera przerwała wieloletnie milczenie obszernym wpisem w mediach społecznościowych, który stał się jednym z najbardziej brutalnie szczerych rozliczeń w historii popkultury. Ujawniła nie tylko kulisy ich relacji, ale przede wszystkim pokazała przepaść między życiem w bańce bogactwa młodej milionerki a rzeczywistością, którą znają miliony kobiet bez takich przywilejów.
Rowling chroniła Watson przed dziennikarzami, mimo ataków na siebie
J.K. Rowling wielokrotnie odmawała dziennikarzom komentowania zachowania Emmy Watson, choć ta od lat publicznie krytykowała autorkę. Rowling ujawniła, że odmawiała nawet podczas prac nad dokumentem „Witch Trials of JK Rowling” – programem poświęconym kontrowersji wokół jej osoby. Ironicznie, jak sama napisała, powiedziała producentom, że nie chce, aby Watson była nękana w wyniku czegokolwiek, co mogłaby powiedzieć autorka.
Powód tego milczenia był głęboko osobisty. Rowling znała Watson od jej dziesiątych urodzin, kiedy dziewczynka zaczynała karierę jako Hermiona Granger. Pisarka przyznała, że nie potrafiła pozbyć się poczucia opiekuńczości wobec aktorów, których pamiętała jako dzieci wymagające delikatnego zachęcania do wypowiadania kwestii w wielkim, przerażającym studiu filmowym. Ta protektywność sprawiła, że przez lata powstrzymywała się od publicznej odpowiedzi.
Decyzja o przerwaniu milczenia przyszła dopiero teraz, po najnowszym wywiadzie Watson. Reakcja Rowling była jasna: gdyby aktorka nie zadecydowała się nagle deklarować, że „kocha i ceni” autorkę Harry’ego Pottera, prawdopodobnie ta nigdy nie byłaby tak brutalnie szczera na forum publicznym.
Rowling: Watson i Radcliffe przywłaszczyli sobie prawo do bycia rzecznikami Pottera
Rowling nie ma pretensji o to, że Emma Watson czy Daniel Radcliffe mają inne poglądy niż ona. Wręcz podkreśliła, że aktorzy mają pełne prawo przyjmować ideologię tożsamości płciowej – takie przekonania są prawnie chronione i pisarka nie chciałaby, aby kogokolwiek z nich spotykały groźby utraty pracy czy przemocy z tego powodu.
Rowling porównała tę sytuację do absurdu, w którym ona sama konsultowałaby swoje obecne poglądy z szefem, którego miała w wieku dwudziestu jeden lat. Nikt nie jest zobowiązany do dozgonnej zgodności z osobą, z którą kiedyś pracował – nawet jeśli ta osoba stworzyła postać, którą odgrywał przez dekadę.
Problem leży gdzie indziej. Watson i Radcliffe – szczególnie ci dwoje z całej obsady filmowej – przez ostatnie lata jasno dawali do zrozumienia, że ich dawny zawodowy związek z autorką daje im szczególne prawo, wręcz obowiązek, publicznego krytykowania jej poglądów. Lata po zakończeniu pracy przy filmach o Harrym Potterze wciąż przyjmują rolę de facto rzeczników świata, którego nie stworzyli.
Rowling: „Tak często grożono mi śmiercią, że mogłabym okleić cały dom”
Rowling wielokrotnie podkreślała, że otrzymuje tysiące gróźb śmierci, gwałtu i tortur odkąd zaczęła publicznie mówić o prawach kobiet w kontekście prawa do samodeklaracji płci. Skala nagonki jest trudna do wyobrażenia dla przeciętnego użytkownika mediów społecznościowych. Rowling skomentowała to słowami: „Tak często grożono mi śmiercią, że pogróżkami mogłabym okleić cały dom„.
Pisarka musiała znacząco zwiększyć środki bezpieczeństwa dla siebie i swojej rodziny, zatrudnić ochroniarzy i ograniczyć publiczne wystąpienia. W swoim eseju z 2020 roku ujawniła, że żyje w ciągłym strachu o bezpieczeństwo swoich dzieci.
Najbardziej bolesne dla Rowling było to, że gwiazdy Harry’ego Pottera – szczególnie Emma Watson i Daniel Radcliffe – publicznie wspierały lewicowe ruchy powiązane z LGBTQ+, z którego szeregów płynęły te groźby. Watson nigdy nie potępiła przemocy wobec Rowling ani nie wezwała swoich zwolenników do powstrzymania się od ataków. Zamiast tego wygłosiła przemówienie nawiązujące do „wszystkich czarownic” – gest, który dla Rowling był dolaniem benzyny do ognia.
W 2022 roku Rowling opublikowała książkę „The Ink Black Heart” pod pseudonimem Robert Galbraith. Główna bohaterka, Edie Ledwell, to twórczyni kanału na YouTubie oskarżona o transfobię, która otrzymuje groźby śmierci i gwałtu za posiadanie opinii. Postać zostaje w końcu zamordowana. Media natychmiast zauważyły, że fabuła jest oczywistym odzwierciedleniem doświadczeń samej Rowling. Pisarka nie ukrywała, że przez lata była świadkiem tego, jak osoby publiczne o podobnych poglądach traciły pracę, były społecznie wykluczane, a nawet fizycznie atakowane – wyłącznie za twierdzenie, że biologiczna płeć ma znaczenie.
Przemówienie o czarownicach i kartka z jednym zdaniem przeprosin
Watson wygłosiła w tamtym czasie przemówienie nawiązujące do „wszystkich czarownic”, które dla Rowling stało się punktem zwrotnym. Autorka przestała już wtedy postrzegać młodą aktorkę przez pryzmat dziecka, które pamiętała z planu filmowego. Ale to, co wydarzyło się po tym przemówieniu, zabolało ją znacznie bardziej.
Watson poprosiła kogoś, aby przekazał Rowling odręczną notatkę z pojedynczym zdaniem: „Bardzo mi przykro z powodu tego, przez co przechodzisz„. Problem? Watson miała numer telefonu Rowling, ale wolała wysłać kartkę przez pośrednika.
Kontekst tej notatki czyni ją jeszcze bardziej bolesną. Było to w okresie, gdy groźby śmierci, gwałtu i tortur wobec Rowling osiągnęły szczyt. Pisarka musiała znacząco zaostrzyć środki bezpieczeństwa i żyła w ciągłym strachu o bezpieczeństwo swojej rodziny. A Emma Watson właśnie publicznie dolała benzyny do ognia swoim przemówieniem.
Rowling napisała wprost: Watson sądziła, że jedno zdanie wyrażające troskę upewni autorkę o jej fundamentalnej sympatii i dobroci. Ta sprzeczność między publicznym podsycaniem ataków a prywatnym wyrazem współczucia była dla Rowling kwintesencją hipokryzji.
Milionerka od czternastego roku życia nie rozumie życia zwykłych kobiet
Najbardziej bezlitosny fragment obecnego wpisu Rowling rozliczającego hipokryzje Emmy Watson dotyczył jej oderwania od rzeczywistości. Pisarka użyła sformułowania, które szybko stało się viralem: Emma ma tak mało doświadczenia w prawdziwym życiu, że nie zdaje sobie sprawy ze swojej ignorancji.
Rowling wyliczała konkretne sytuacje, których Watson nigdy nie doświadczy. Aktorka nigdy nie będzie potrzebowała noclegowni dla bezdomnych. Nie trafi na wieloosobowy oddział mieszany płciowo w publicznym szpitalu. Rowling wątpiła, czy Watson była w ogóle w przebieralni na zwykłej ulicy handlowej od czasów dzieciństwa. Jej „publiczna toaleta” to pojedyncze pomieszczenie z ochroniarzem stojącym pod drzwiami.
Pytania stały się coraz bardziej konkretne i druzgocące. Czy Watson musiała się rozbierać w nowo utworzonych koedukacyjnych przebieralniach na miejskim basenie? Czy będzie kiedykolwiek musiała skorzystać z państwowego ośrodka dla ofiar gwałtu, który odmawia zagwarantowania wyłącznie żeńskiej obsługi? Czy może trafić do celi więziennej z mężczyzną gwałcicielem, który zidentyfikował się jako kobieta, aby dostać się do więzienia kobiecego?
Rowling nie była milionerką w wieku czternastu lat. Pisała książkę, która uczyniła Watson sławną, żyjąc w biedzie. Dlatego rozumie z własnego doświadczenia życiowego, co oznacza niszczenie praw kobiet – w czym Watson tak entuzjastycznie uczestniczyła – dla kobiet i dziewcząt bez jej przywilejów.
Ten kontrast biograficzny nie był przypadkowy. Rowling celowo zestawiła życie „pod ochonnym parasolem bogactwa i sławy” z rzeczywistością, w której żyją miliony kobiet. Watson nigdy nie doświadczyła dorosłego życia bez tej ochrony. Nie wie, jakie konsekwencje niesie ideologia, którą wspiera, dla kobiet, które nie mogą sobie pozwolić na prywatne toalety z ochroniarzem.
Nie można jednocześnie wspierać wezwań do morderstwa i wymagać miłości macierzyńskiej
Rowling dostrzegła największą ironię całej sytuacji. Gdyby Watson w swoim ostatnim wywiadzie nie zadecydowała się oświadczyć, że kocha i ceni autorkę, Rowling prawdopodobnie nigdy nie byłaby tak brutalnie szczera. Pisarka podejrzewa, że zmiana tonu u aktorki wynika z obserwacji, że pełne potępienie Rowling nie jest już tak modne i popularne jak kiedyś.
Autorka postawiła sprawę jasno: dorośli nie mogą przymilać się do ruchów aktywistycznych, które regularnie wzywa do zabójstwa przyjaciela, a jednocześnie domagać się prawa do miłości tego byłego przyjaciela – jakby ten przyjaciel był w rzeczywistości ich matką.
Rowling nie kwestionuje prawa Watson do innych pogladów. Aktorka ma pełne prawo nie zgadzać się z autorką, a nawet publicznie mówić o swoich uczuciach wobec niej. Ale Rowling ma dokładnie to samo prawo. I po latach milczenia w końcu postanowiła z niego skorzystać.
Ten finałowy punkt był kluczowy dla całego przekazu. Rowling nie próbowała uciszyć Watson ani innych krytyków. Nie domagała się zgody czy podporządkowania. Po prostu zabrała głos na tych samych zasadach, na jakich przez lata zabierała go Watson – publicznie i bez skrępowania.
Wpis Rowling stał się momentem przełomowym w długotrwałym konflikcie. Autorka przez lata zachowywała milczenie, chroniąc aktorów, których pamiętała jako dzieci. Ale deklaracja Watson o miłości – po latach publicznego podsycania ataków, po kartce z jednym zdaniem w momencie szczytowych gróźb – była dla Rowling kroplą, która przepełniła czarę. Odpowiedź była brutalna, szczera i pełna konkretów, które trudno zignorować.
Samodeklaracja płci bez tranzycji medycznej – rdzeń konfliktu Rowling z aktywistami trans
Rowling nie kwestionuje istnienia osób transpłciowych ani ich prawa do godnego życia. Jej sprzeciw koncentruje się wokół jednej, konkretnej kwestii: polityki samodeklaracji płci (self-ID), która pozwala osobom biologicznie męskim uzyskać wszystkie prawa kobiet wyłącznie na podstawie publicznej deklaracji tożsamości – bez jakiejkolwiek tranzycji medycznej, hormonalnej czy chirurgicznej.
Przypadek Karena White’a – gwałciciela z penisem, który zadeklarował się jako kobieta i umieszczono go w więzieniu kobiecym New Hall, gdzie zaatakował współwięźniarki – stał się dla Rowling symbolem zagrożeń płynących z takiej polityki.
Pisarka wielokrotnie podkreślała różnicę między osobami trans, które przeszły pełną tranzycję medyczną, a systemem pozwalającym każdemu mężczyźnie na dostęp do przestrzeni kobiecych po samej tylko deklaracji. White nie przeszedł żadnych fizycznych zmian i biologicznie pozostawał mężczyzną – jego „kobiecość” polegała wyłącznie na zmianie nazwiska, noszeniu damskich ubrań i peruki. W czerwcu 2020 roku Rowling skomentowała ironicznie artykuł używający frazy „people who menstruate” zamiast słowa „kobiety”, pisząc: „’People who menstruate.’ I’m sure there used to be a word for those people”.
Ten tweet wywołał lawinę ataków lewicowych aktywistów, ale pisarka podtrzymała stanowisko w obszernym eseju zatytułowanym „TERF Wars”, gdzie wyjaśniła: „Jeśli płeć nie jest rzeczywista, rzeczywistość życia kobiet na całym świecie jest wymazana. Znam i kocham osoby trans, ale usunięcie koncepcji płci uniemożliwia wielu ludziom mówienie sensownie o swoim życiu”.
Przebieralnie, więzienia i schroniska – gdzie biologia ma znaczenie według Rowling
Rowling argumentuje, że istnieją konkretne przestrzenie, gdzie biologiczna płeć – nie tożsamość płciowa – musi pozostać kryterium dostępu ze względu na bezpieczeństwo fizyczne kobiet. Chodzi o toalety publiczne, przebieralnie na basenach i siłowniach, cele więzienne, schroniska dla ofiar przemocy domowej i seksualnej oraz wieloosobowe oddziały szpitalne. Przypadek Karena White’a w New Hall udowodnił te obawy – w 2018 roku wyszło na jaw, że pełnoprawny mężczyzna biologicznie zaatakował seksualnie co najmniej dwie więźniarki po umieszczeniu go w więzieniu kobiecym. Dla Rowling był to dowód, że osoba z penisem i męską siłą fizyczną stanowi realne zagrożenie w intymnych przestrzeniach kobiecych, niezależnie od deklarowanej przez siebie tożsamości.
W swoim eseju z czerwca 2020 pisarka ujawniła własne doświadczenia przemocy, które ukształtowały jej stanowisko. Rowling była ofiarą przemocy domowej ze strony byłego męża, portugalskiego dziennikarza Jorge Arantes, który później minimalizował swoje czyny mówiąc: „Spoliczkowałem ją, ale nie znęcałem się nad nią”. To osobiste doświadczenie stało się fundamentem jej argumentacji: kobiety, które przeżyły traumę związaną z przemocą męską, mają prawo do przestrzeni wolnych od obecności osób biologicznie męskich. Pisarka zadała kluczowe pytania: czy ofiara gwałtu w schronisku powinna dzielić pokój z osobą z penisem tylko dlatego, że ta osoba zadeklarowała kobiecą tożsamość? Czy pacjentka na mieszanym oddziale szpitalnym powinna zgadzać się na intymną opiekę osoby biologicznie męskiej? Czy więźniarka ma prawo odmówić współdzielenia celi z kimś, kto fizycznie jest mężczyzną?
Aktywizm trans odpowiedział na te pytania oskarżeniami o „transfobię” i „wymazywanie” osób transpłciowych. Emma Watson i Daniel Radcliffe wydali publiczne oświadczenia po tweecie Rowling z czerwca 2020. Watson napisała: „Trans people are who they say they are and deserve to live their lives without being constantly questioned”, a Radcliffe dodał: „Transgender women are women. Any statement to the contrary erases the identity and dignity of transgender people”. Dla Rowling te deklaracje zignorowały całkowicie perspektywę kobiet obawiających się o bezpieczeństwo. Pisarka nie kwestionowała prawa osób trans do szacunku i godności – kwestionowała prawo każdego biologicznego mężczyzny do automatycznego dostępu do wszystkich przestrzeni kobiecych na podstawie samej deklaracji.
