Po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska wielu Polaków oczekiwało przełomu – zwłaszcza w sferze zarządzania państwową gospodarką. Hasła o „powrocie do normalności”, transparentnym zarządzaniu i „europejskim standardzie” rozpaliły nadzieje na stabilizację i nową jakość w spółkach Skarbu Państwa. Tymczasem już pierwszy kwartał 2024 roku przynosi bolesne zderzenie z rzeczywistością. Wyniki finansowe kluczowych firm są najgorsze od lat, a winę za ten stan rzeczy wielu komentatorów przypisuje niekompetencji nowych menedżerów, których do zarządów skierował nowy obóz rządzący.
Bilans otwarcia nowej władzy – fala strat w spółkach SP
Największe spółki kontrolowane przez państwo zanotowały druzgocące wyniki finansowe. Orlen – duma polskiego przemysłu paliwowo-energetycznego – zakończył pierwszy kwartał z ponad 4,8 miliarda złotych straty. To wynik absolutnie bez precedensu. Przypomnijmy: w analogicznym okresie ubiegłego roku firma wypracowała zysk rzędu ponad 3 miliardów złotych.
Równie niepokojąco wygląda sytuacja w Enei – jednej z największych firm energetycznych w kraju – która opublikowała stratę na poziomie ponad 1 miliarda złotych. Analitycy podkreślają, że tak złych wyników nie notowano w tej branży od ponad dekady.
Obserwatorzy rynku mówią o efekcie domina – podobne tendencje mogą pojawić się w innych spółkach Skarbu Państwa, takich jak Tauron, PGE czy Lotos. Alarmujący jest również fakt, że załamanie nastąpiło zaledwie kilka tygodni po zmianie władzy, co wskazuje na krytyczne błędy w zarządzaniu.
Polityczne nominacje czy menedżerskie kompetencje?
Zdaniem wielu gospodarczych komentatorów przyczyn tak gwałtownego pogorszenia sytuacji należy szukać w nominacjach personalnych dokonanych przez nowy rząd. Do zarządów największych firm trafiły osoby związane politycznie z Koalicją Obywatelską, często bez doświadczenia w danej branży. Pojawiły się głosy, że są to „nominaci z klucza partyjnego”, a nie fachowcy z odpowiednimi kwalifikacjami.
Jednym z przykładów jest sytuacja w Orlenie, gdzie nowe kierownictwo zdążyło wprowadzić szereg kontrowersyjnych zmian organizacyjnych bez wcześniejszej analizy skutków finansowych. Związki zawodowe w spółkach alarmują o chaosie decyzyjnym, braku wizji i odejściu od wcześniej wypracowanych strategii.
Tymczasem rząd, zamiast wziąć odpowiedzialność za efekty własnych działań, próbuje zrzucić winę na poprzedników, twierdząc, że „kreatywna księgowość” poprzedniej ekipy zaburzała prawdziwy obraz sytuacji.
Zaufanie inwestorów topnieje, budżet traci
Kryzys w państwowych spółkach nie jest jedynie problemem wewnętrznym. Przekłada się on bezpośrednio na spadek zaufania inwestorów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Giełdowe notowania firm takich jak Orlen czy Enea zanurkowały, a eksperci ostrzegają, że Polska może stracić na konkurencyjności i być postrzegana jako kraj o niestabilnej gospodarce państwowej.
Co więcej, budżet państwa traci wpływy z dywidend, które jeszcze do niedawna zasilały publiczne finanse. W efekcie może to oznaczać mniej środków na inwestycje, usługi publiczne, czy realizację zapowiadanych programów socjalnych.
Brak strategii i niepokojące prognozy
Choć od zmiany władzy minęło już kilka miesięcy, nadal brakuje spójnej strategii nowego rządu wobec kluczowych sektorów, takich jak energetyka czy paliwa. Pomysły reform są niejasne, a działania często wydają się chaotyczne i podejmowane ad hoc.
Prognozy analityków na kolejne kwartały nie są optymistyczne – jeśli nie nastąpi szybkie opanowanie sytuacji i zatrzymanie kryzysu menedżerskiego, Polska może zmierzać w kierunku głębokiego kryzysu sektora państwowego.